Dlaczego nie warto „jechać na autopilocie”, czyli co potrafią nawyki

Tak, to prawda, prawie nie rozstaję się z telefonem. Jak pewnie spora grupa ludzi, również budzik ustawiam w smartfonie. No jakaż to wygoda, możesz ustawić alarm wyłącznie w dni robocze, dzięki czemu nie musisz codziennie pamiętać o nastawieniu budzika… całkiem dobry nawyk wyrobiony po to, aby uprościć życie. Ale… No właśnie. Ale. Parę dni temu zapomniałam wyłączyć dźwięk dzwonka na noc. Kiedy zadzwonił telefon, moją pierwszą półprzytomną myślą było: „kurcze, zmieniłam dźwięk alarmu? Pewnie synek bawił się telefonem” Na zewnątrz ciemno, wszyscy śpią. Ale zimą przed siódmą rano jest przecież jeszcze ciemno. Punktualność jest dla mnie bardzo ważna. Nie cierpię się spóźniać, ponieważ w moim odczuciu brak punktualności jest tożsamy z brakiem szacunku dla osoby z którą się umawiam. Nawet jeśli to ja sama ze sobą się umawiam, na przykład na trening. Więc wstałam, poszłam do łazienki i myjąc zęby pomyślałam, „no nie, bez kawy nie dam rady”. Poczłapałam do kuchni, nalałam wody do czajnika i czekając aż się woda na kawę zagotuje popatrzyłam na zegar na kuchence. Była 2:40… Padłam ofiarą własnego nawyku. Nie popatrzyłam dokładnie na telefon, na ślepo go wyłączyłam i zadziałałam zupełnie automatycznie. Bezbłędnie zadziałała pętla nawyku (opisana szerzej w książce Ch. Duhigg „Siła nawyku”). Cały proces który w ogromnym uproszczeniu wygląda tak: po pierwsze musi wystąpić wskazówka, wyzwalacz, który mówi mózgowi, aby przeszedł w tryb automatyczny i podpowiada, który nawyk należy wybrać (tutaj: dzwonek – wydawało mi się – budzika, który sygnalizował: czas wstawać). Potem jest zwyczaj, który może mieć charakter fizyczny, umysłowy, czy emocjonalny (w moim przypadku – „procedura” porannego wstawania). I na końcu mamy nagrodę, pomagającą mózgowi zdecydować, czy dana pętla warta jest zapamiętania na przyszłość (w moim przypadku – nie spóźnić się, a opinia osoby punktualnej jest dla mnie bardzo ważna). Z czasem ta pętla – wskazówka, zwyczaj, nagroda; wskazówka, zwyczaj, nagroda – staje się coraz bardziej zautomatyzowana*. Bo gdybym tylko spojrzała na telefon, zobaczyłabym, że ktoś z „numeru nieznanego” dzwoni do mnie w środku nocy, pewnie wyłączyłabym dźwięk dzwonka, przewróciła się na drugi bok i spała spokojnie do rana… Tak oto w gruncie rzeczy bardzo dobry nawyk, ale uruchomiony w nieodpowiednim momencie zadziałał przeciwko mnie. Warto mieć świadomość tego, w jaki sposób tworzą się w nas nawyki. Kształtujemy swoje nawyki codziennie, przez całe życie. Dla naszego mózgu jest to ogromne ułatwienie – jeśli wystąpi określona wskazówka, mózg uruchamia określony zwyczaj, aby na końcu uzyskać nagrodę. Każdy z nas ma swój własny „zestaw nagród”, które nakręcają jego nawyki. Warto pamiętać, że tylko mając świadomość własnych nawyków jesteśmy w stanie je kontrolować i zmienić – o ile jest taka potrzeba.


*Charles Duhigg „Siła nawyku”, Dom Wydawniczy PWN, Warszawa 2013